Cóż to była dla mnie za ciekawa zdobycz! Pięć lat temu, na aukcji, wystawiono wymiętą kulę jasnej tkaniny. Ten bezkształtny i brudny materiał pojawił się na zdjęciach w kategorii pamiątek po liniowcach transatlantyckich. Ponieważ wówczas regularnie przeglądałem tego typu aukcje, przypominam sobie, że w opisie było wspomniane, że to obrus ze statku White Star Line. Zdjęcia jednak niezbyt pozwalały na właściwą ocenę obrusu. Zaryzykowałem.
Jak to się mawia, „no risk, no fun”. Prawdziwa przyjemność miała dopiero nastąpić, kiedy odebrałem paczkę. Rozłożyłem materiał na stole i szybko wyprasowałem tu i tam… na środku obrusu pojawił się wówczas ten oto napis:
To nie była jakaś wielkie zaskoczenie, lecz raczej potwierdzenie prawidłowego opisu aukcji (co czasem nie jest takie oczywiste, szczególnie w dobie podróbek i replik). Prawdziwa niespodzianka była ukryta przy jednej z krawędzi obrusu, gdy rozprasowując materiał, wśród splotu tkaniny, pokazała się napis: No 5, H.1914.
Ucieszyła mnie obecność tego kodu. H.1914 oznacza nic innego, jak miesiąc i rok produkcji. W kodach na materiałach używanych na statkach White Star Line, miesiąc oznaczany był literą alfabetu. I tak, skoro H to litera ósma, znaczyło to, że obrus został wyprodukowany w sierpniu 1914 roku. Kwestia oznaczenia „No 5” jest dyskusyjna. Moim zdaniem, mogło być to oznaczenie modelu (rozmiaru) obrusu, który w tej samej linii stylistycznej był wykonany dla wielu różnej wielkości stołów. Mało prawdopodobne jest to, że oznaczało to numer stolika, dla którego był przypisany – wówczas musiano by podchodzić do tej kwestii bardzo indywidualnie już na etapie produkcji, znając uprzednio konfigurację stołów i ich precyzyjnych rozmiarów na danym statku.
Po wyprasowaniu, zmierzyłem obrus. Okazał się całkiem spory, dwa na dwa metry. Tkanina okazała się być bardzo wysokiej jakości adamaszkiem. To, że na zdjęciach dostrzegliśmy datę oraz napis „White Star Line” wśród motywów dekoracyjnych, nie jest efektem użycia nici w innym kolorze, lecz jest rezultatem stosowania innego splotu.
Motywy dekoracyjne tkaniny to jedynie efekt, który widzimy pod światło! Im solidniej więc wyprasuje się taką tkaninę, tym bardziej efekt się uwidoczni. Dlatego właśnie trudno ocenić taką tkaninę, kiedy jest wymięta.
Warto tu uczynić małą dygresję o samym adamaszku. To dwustronna tkanina żakardowa, znana na świecie już od czasów starożytnych. Początki wytwarzania takich tkanin datuje się na drugi wiek przed naszą erą w Chinach. Poprzez stosowanie różnego typu splotów, uzyskuje się efekt albo matowy, albo błyszczący, tworząc w ten sposób wzory o zróżnicowanej tematyce.
Obrus wyciągnięty z paczki nie był czysty. Ponadto, mimo doskonałej jakości materiału, tu i ówdzie widać było stare przetarcia oraz dziurki Z pewnością nie powstały w rezultacie popiołu spadającego z papierosów, gdyż w salonach jadalnych na pokładzie statków White Star Line nie wolno było palić.
Zdecydowałem się na jednorazowe, chemiczne czyszczenie materiału oraz wykonanie artystycznego cerowania adamaszku. Niestety, współcześnie trudno znaleźć kogoś, kto wykona takie cerowanie. Po kilku próbach, udało się tego dokonać. Materiał został fachowo uzupełniony, a po profesjonalnym czyszczeniu, tkanina odzyskała dawną świeżość.
Gdybyśmy usiedli przy stole, nakrytym tym obrusem, poza centralną częścią i napisem „White Star Line”, dostrzeglibyśmy ten sam napis, wielokrotnie powielony wzdłuż krawędzi, w postaci wstęgi przechodzącej wśród kwiatowych motywów oraz licznych gwiazd.
Na koniec wpisu, podzielę się spostrzeżeniem (nie tylko własnym), że tkaniny tego typu są bardzo trudne do sfotografowania oraz do pokazywania na wystawach w sposób tak, by uwidocznić ich piękno. Po pierwsze, z uwagi na rozmiar, po drugie z powodu zapewnienia odpowiedniego oświetlenia.
Niestety, stosunkowo niewiele tkanin ze statków White Star Line przetrwało do naszych czasów. Powoduje to też czasami pewne paradoksy, gdyż z obrusami bardzo często mylone są… nakrycia na łóżka! Niestety, nawet nawet wartościowe muzea i wystawy mylą te tkaniny. Jeśli czytelnicy tego wpisu odwiedzili międzynarodową podróżującą wystawę „Titanic – The Exhibition”, w trakcie jej pobytu w Warszawie w 2016, być może pamiętają dość dużą gablotę, w której eksponowano porcelanę White Star Line. Niestety, stół przykry był nie obrusem, a przykryciem łóżka…
Kiedy podjąłem współpracę z inną międzynarodową wystawą – „Titanic – The Artifact Exhibition”, w czasie jej finalnego europejskiego pobytu w Brnie w 2018-2019 roku, wspólnie z producentami uzgadnialiśmy rozmiary i zawartość wybranych gablot.
W celu ekspozycji części eksponatów z Polskiej Kolekcji, sprowadzono specjalnego typu bardzo długą gablotę z ukrytym oświetleniem LED, które przepięknie oświetliło nie tylko porcelanę i srebrne platery, lecz także… oryginalny adamaszkowy obrus, o którym to Czytelnikom opowiedziałem w niniejszym wpisie. Finalnie, gablota była dla wielu bardzo ciekawą atrakcją na wystawie i prezentowała się następująco:
P.S. Czasem pytacie, o to, co się dzieje z takimi eksponatami po wystawie. Obecnie, obrus spoczywa w zamknięciu i nigdy nie był przeze mnie używany.